poniedziałek, 20 sierpnia 2018

Suszone śliwki Lucyny Ćwierczakiewiczowej



 Przepis na śliwki węgierki w dziale „Konfitury suche, czyli owoce suszone w cukrze” z książki Lucyny Ćwierczakiewiczowej. Przepis zainteresował mnie chociażby z tego powodu, że pracy przy nim tyle, co nic, pomimo, że przygotowanie trwa niemalże tydzień.

Najwięcej w pierwszy dzień, ale trwa to nawet krócej niż ugotowanie zupy. Przepis niezwykłe prosty a efekt końcowy oszałamiający!
Autorka kończy przygotowanie śliwek na suszeniu i jak napisała cyt: „ Takim sposobem urządzone śliwki przechowują się kilka lat, układane w pudełkach blaszanych, lub dużych słojach szklannych. Pozostały syrop można użyć do wódki śliwowicy”.
Śliwek do przechowywania na lata  trzeba byłoby zrobić mnóstwo! Tak mała ilość musiałyby leżeć w sejfie z zapomnianym szyfrem, aby można było sprawdzić czy wytrzymają chociażby rok, nie mówiąc o latach:).
Na tę ilość zalewy autorka proponuje 3 kopy śliwek, czyli 180sztuk.
Przeliczając śliwki wagowo jest to między 2-3kg. Nie wiem jak to się stało, że w ostatnim dniu, kiedy szykowałam śliwki już do suszenia pozostało ich 150. Pomyliłam się w liczeniu aż o 30 sztuk? Rozpuściły się w syropie? To niemożliwe!. Śledztwa przeprowadzać nie będę i biorę się za następna porcję bo czuję, że te 75 gotowych śliwek nie dotrwa nawet do świąt:).

Moja wersja przepisu zgodna jest z sugestią autorki co do ich wykonania, niekoniecznie do ilości śliwek. Wam proponuję 180sztuk i pilnowanie, aby w czasie ich przygotowywania nie ulotniły się:).
Oblanie wysuszonych śliwek gorzką czekoladą, to już mój pomysł! To nie jest konieczne ale kuszące. Powstały syrop jest przepyszny można używać go w dowolny sposób.





Suszone śliwki

Dzień pierwszy 



500 ml wody,
900g cukru,
180 sztuk śliwek węgierek.

Cukier i wodę gotujemy w garnku, kilka chwil do dobrego rozpuszczenia cukru. Odstawiamy, aby syrop zupełnie przestygł.
W międzyczasie każdą śliwkę wycieramy ściereczką, aby pozbyć się nalotu, czyli barwy.
Następnie wyjmujemy z każdej pestkę. Autorka radzi aby śliwkę lekko naciąć i wyjąć pestkę.
Ja nie nacinałam śliwek. Posłużyłam się patyczkiem do szaszłyków, wkładając go w miejsce gdzie był ogonek śliwki i wypychając pestkę na zewnątrz. Chodzi o to aby śliwka pozostała w miarę w całości a tylko powinno pozostać pęknięcie po wyjęciu pestki. Poszło mi to szybko i sprawnie.
Do szerokiego naczynia lub garnka wkładamy wydrążone śliwki i zalewamy zimnym syropem. Śliwki powinny być nim pokryte. Śliwki co prawda unoszą się w syropie, ale zbyt małą ilość syropu da się zauważyć. Można odpowiednią ilość dogotować, biorąc odpowiednie proporcje wody i cukru.
Śliwki w syropie odstawiamy na 24 godziny.


Dzień drugi

  1. Przecedzamy śliwki. Syrop przelewamy do garnka dodajemy 220g cukru, gotujemy 3 minuty i odstawiamy, aby przestygł.
  2. Tym razem zalewamy śliwki ciepłym syropem i znów pozostawiamy na 24 godziny. 

Dzień trzeci

  1. Przecedzamy śliwki. Syrop przelewamy do garnka, dodajemy 220g cukru i gotujemy kilka chwil.
  2. Zalewamy śliwki gorącym syropem i pozostawiamy na 24 godziny.

Dzień czwarty

  1. Przecedzamy śliwki. Zagotowujemy syrop.
  2. Wrzucamy śliwki do gotującego się syropu. Chwilę gotujemy. Śliwki możemy wrzucać partiami i po 2-3 minutach prażenia, wyjmujemy łyżką cedzakową i wkładamy następne aż do ich wyczerpania.
  3. Przesmażone śliwki wkładamy ponownie do gorącego syropu i odstawiamy na 24 godziny.
  Dzień piąty


  1. Śliwki przecedzamy. Bierzemy po dwie i wkładamy jedną w drugą, tworząc przy tym większą śliwkę. Takie wańki – wstańki:).
  2. Śliwki możemy układać na początek na papier do pieczenia albo na duży talerz aby odrobinę ociekły z soku.
  3. Następnie... I tu się przydaje suszarka spożywcza! Układamy śliwki na sitach i suszymy.
  4. Czy w piekarniku uda się wysuszyć? Pewnie tak, ustawiając termoobieg i temperaturę 40 – 50st. układając śliwki na specjalnej kratce i przy lekko uchylonym piekarniku. Autorka przepisu radziła wówczas suszyć na przetakach i blachach wyłożonych słomą w ciepłym piecu i dała radę:).

Jeszcze jedna uwaga odnośnie suszenia śliwek. Autorka nie precyzuje jak powinna wyglądać śliwka po wysuszeniu. Przyznam, że tu miałam problem. Suszyłam je od rana do wieczora i stwierdziłam, że wystarczy. Są delikatnie lepiące, pomarszczone i zachowują miękkość.
W smaku wspaniałe, niezbyt słodkie, lekko kwaskowe i rozpływają się w ustach a te w czekoladzie... pycha!
Zrobiłam połowę śliwek w czekoladzie używając czekolady gorzkiej, rozpuszczając ją w kąpieli wodnej. Nadziewałam śliwki na patyczki, maczałam w roztopionej schłodzonej czekoladzie i stawiałam pionowo w stabilnym naczyniu do całkowitego stężenia czekolady.
Tak zrobiona polewa nie lepi się, nie pęka i można śliwki pozostawić w temperaturze pokojowej.




7 komentarzy:

  1. Wspaniałe śliwki , z tego przepisu robię już trzeci raz.
    W zalewie moczyłam gruszki, jabłka też były b. smaczne

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyglądają mega apetycznie. Jak Pani Urszula wspomniała gruszki też będą przepyszne!

    OdpowiedzUsuń
  3. połączenie smaku śliwek i czekolady jest super :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie zdążyłam oblać ich czekoladą. Prawie wszystko zjedliśmy zanim w ogóle komuś to przyszło do głowy :) super przepis, w przyszłym sezonie śliwkowym na pewno do niego wrócę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam pytanie. Niech Pani powie co Pani robi z syropem po zakończeiu pracy? Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autorka radzi użyć do śliwowicy. Ja używam do herbaty, do kompotu z suszu albo po prostu piję z samą wodą. Można również dodawać 1-2 łyżki do bigosu. Przechowuję w butelce i przez zimę spokojnie można wykorzystać. Można również syrop zredukować w szerokim garnku ma małym ogniu do konsystencji lejącego miodu dodać pod koniec sok z cytryny. Będzie świetny do różnego rodzaju placków.

      Usuń
  6. Robiłam w tym roku (2024) śliwki z tego przepisu. Co prawda nie węgierki, ale wyszły i tak przepyszne. W czekoladzie- niebo w gębie.

    OdpowiedzUsuń

i poczekaj na jego moderację

Print