Szczególnie, kiedy za oknem robi się szybko ciemno a wiatr dzwoni o parapet
okienny strugami deszczu. W takie dni piecze mi się najlepiej:)
Wstaję wczesnym rankiem, zaglądam po cichutku do kuchni, aby
sprawdzić, czy zaczyn jest już gotowy. Już tak długo piekę chleb, że właściwie
powinno być to dla mnie zwyczajną czynnością. Jednak tak nie jest. Pieczenie
chleba ma jakiś magiczny urok i każdy kolejny pieczony bochenek wprawia mnie w
dobry nastrój. Żadna inna czynność domowa, nie sprawia mi tyle satysfakcji,
zadowolenia i dumy. Domowi piekarze, na pewno znają to uczucie.
Jesienny chleb na zakwasie z melasą
Etap I
15g zakwasu, prosto z lodówki, jeśli był dokarmiany w
tygodniu,
150g mąki żytniej razowej,
200g letniej wody.
Mieszamy składniki w misce i pozostawiamy przykryte w temp.
pokojowej na 12-14 godzin.
Etap II
Zaczyn z etapu I,
150g mąki żytniej białej, typ 720,
200g wody,
1-2 łyżki syropu z buraków cukrowych, miodu lub sklepowej
melasy,
15g soli.
Melasę i sól najlepiej połączyć z wodą, zanim dodamy do
zaczynu mąkę. Mieszamy do połączenia i pozostawiamy do przefermentowania
maksymalnie 4 godziny. U mnie fermentował 2,5 godziny i zaczyn pięknie urósł.
Ciasto właściwe:
750g zaczynu, łącznie I i II faza,
400g mąki pszennej zwykłej, niekoniecznie chlebowej, użyłam
typ 450,
125g wody.
Łączymy zaczyn z mąką i wodą łyżką, nie wyrabiamy zbyt
długo. Składniki mają się tylko dobrze połączyć.
Pozostawiamy chwilę, na czas przygotowania foremki.
Tym razem upiekłam w naczyniu ceramicznym do zapiekanek. Do
wysmarowanego i wysypanego mąką naczynia wyłożyłam ciasto. Pozostawione w temp.
pokojowej rosło około 3 godzin. Jak mamy zbyt chłodno w domu, możemy włożyć
foremkę z ciastem do piekarnika, zamykając piekarnik, włączając tylko żarówkę.
Ciasto powinno być przykryte, najlepiej woreczkiem czy torbą foliową, nie
będzie wysychać jego powierzchnia.
Moje naczynie jest dość grube, więc po wyrośnięciu ciasta
włożyłam do zimnego piekarnika, nastawiając stopniowo temp. do 220st.
Stopniowo się nagrzewa, a ciasto zanim się zapiecze, zdąży jeszcze podrosnąć. Dobry sposób dla osób, które nie zawsze wiedzą, kiedy ciasto jest gotowe do pieczenia:)
Stopniowo się nagrzewa, a ciasto zanim się zapiecze, zdąży jeszcze podrosnąć. Dobry sposób dla osób, które nie zawsze wiedzą, kiedy ciasto jest gotowe do pieczenia:)
2 - 3 razy spryskuję ciasto wodą, aby nie wysychało przy
stopniowo podnoszącej się temperaturze w piekarniku.
U mnie piekarnik do potrzebnej temp. nagrzewa się 15-20
minut. Czas pieczenia sami musicie wyczuć, w zależności od typu piekarnika i
użytej foremki. Ten chleb piekłam około 60 minut, od chwili włączenia
piekarnika. Jest niezbyt wysoki, bo taki chciałam, a ukrojone kromki są długie
i wąskie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
i poczekaj na jego moderację