i Rodzinne ciepło, z
okazji Świąt Bożego Narodzenia.
Życzę wszystkim
sympatykom Leśnego Zakątka
Był taki dzień, wigilia w oczach dziecka
Mroźny poranek Na dworze jasno od śniegu, którego mnóstwo
napadało przez ostatnie dni. Dziadek Mróz wymalował szyby okienne tak
dokładnie, że te przepiękne o niepowtarzalnych kształtach gwiazdki, kwiaty,
drzewa, ptaszki, paprocie, ukryły cały widok za oknem. Najpiękniej oszronione
były okna w kuchni. Widziałam nawet głowę Świętego Mikołaja, który z ciekawością
zaglądał do mieszkania.
Wczoraj jeszcze chuchałam na szybę, aby zobaczyć, co się dzieje
za oknem. Wydrapałam większe oczy mikołajowi, żeby mógł dostrzec, że mieszkam
tu i jestem grzeczna.
Dzisiaj jakby na przekór, mróz pomalował je na nowo a oczy
mikołaja zamieniły się w błyszczące gwiazdki.
Leżałam pod ulubioną pierzynką. Jak cieplutko i przytulnie. Kot
Maciek rozciągał się leniwie przy piecu, a z kuchni dochodził zapach pieczonych
ciastek, kapusty, grzybów i innych smakowitości. Zapach ten mieszał się ze
świeżo wypastowaną drewnianą podłogą, na której leżały kolorowe chodniki.
Lekko uchylone drzwi od kuchni, wpuszczały do pokoju smugę
światła.
Wiedziałam, że mama krząta się już od wczesnego ranka,
starając się zachowywać jak najciszej, żeby nikogo nie obudzić. Po cichutku z
radia docierały do mnie przepiękne kolędy.
„Cicha Noc, święta Noc,
Pokój niesie ludziom wszem,
A u żłóbka Matka Święta
Czuwa sama uśmiechnięta
Nad dzieciątka snem,
Nad dzieciątka snem...”
Dzisiaj wigilia. Nie wolno się wylegiwać w taki dzień, mówiła mama.
Pokój niesie ludziom wszem,
A u żłóbka Matka Święta
Czuwa sama uśmiechnięta
Nad dzieciątka snem,
Nad dzieciątka snem...”
Dzisiaj wigilia. Nie wolno się wylegiwać w taki dzień, mówiła mama.
Myśl o choince, prezentach, mikołaju, śpiewaniu kolęd i
pasterce, nie pozwala mi już zasnąć.
Czy w tym roku Święty Mikołaj też będzie podobny do taty?
Na długo przed wigilią pomagałam przy robieniu kolorowych
łańcuchów na choinkę a do malutkich jabłuszek przywiązywałam nitki, aby można
je zawiesić na choinkę. Orzechy zawijałam w srebrne i złote papierki po
cukierkach, które długo zbierałam i skrzętnie układałam do pudełeczka.
Szyszki z lasu na pewno już wyschły pomalowane srebrną farbą
przez starszego brata.
Długie jak sople lodu w kolorowych błyszczących papierkach
cukierki, znów będą wisieć za wysoko:(
Muszę sobie powtórzyć wierszyk.
„Boże drzewko,
zielona choina,
Pod cackami, gałązki
ugina
Gałązki zielone, śnieżkiem przyprószone....
(...)
Najbardziej podoba mi się ostatnia zwrotka:)
„Niech będą świadkami,
że pod gałązkami,
i mali i duzi
dali sobie buzi”.
Już cały umiem na pamięć. Będą go recytować stojąc przy
choince.
Dzisiaj tata przyniesie świerk, obiecał, że będzie duży.
Dostał asygnatę od leśniczego i sam zetnie najpiękniejszy. Najpierw będziemy
wieszać jabłka. Pięknie pachną na choince. Zapach jabłek miesza się z żywicznym
zapachem jodły.
Trzeba je zawiązywać na gałązkach blisko pnia. Będę wieszała
na samym dole drzewka. Potem ciasteczka, kolorowe bombki o różnych kształtach,
łańcuchy i świeczki w takich malutkich lichtarzykach. Tata sam zapali świeczki,
jak już wszyscy usiądą do stołu. Na samym szczycie choinki będzie dumnie błyszczeć
gwiazda betlejemska od której będą rozchodzić się srebrne anielskie włosy.
Potem wypatrywanie pierwszej gwiazdki na niebie, muszę
wcześniej wychuchać małą szparkę w szybie, albo nie, wybiegnę na podwórko, będzie
lepiej widać.
Przy czytaniu ewangelii o narodzinach Jezusa Chrystusa, znów
zapanuje wielka cisza. Czy w tym roku znów tata będzie czytał?
Potem uroczyste dzielenie się opłatkiem. Najpierw rodzice
szepcą coś do siebie, całują się, spoglądając na siebie z uśmiechem. Taki widok
dodaje mi radości, będę czekała cierpliwie na swoją kolej. Zawsze jest straszny
tłok i mam wrażenie, że trwa to w nieskończoność. Może w tym roku zostanie
więcej opłatka do zjedzenia na później?
Wreszcie jak już wszyscy usiądą do stołu to mnie będzie lepiej widać:) Usiądę przy mamie jak zwykle. Stół będzie zasłany śnieżnobiałym obrusem, a pod nim pachnące sianko.
Wreszcie jak już wszyscy usiądą do stołu to mnie będzie lepiej widać:) Usiądę przy mamie jak zwykle. Stół będzie zasłany śnieżnobiałym obrusem, a pod nim pachnące sianko.
Na stole czerwony barszczyk z uszkami, zupa grzybowa, kapusta
z fasolą, kapusta z grzybami, szczupak w galarecie, smażony karp, pyszne
śledzie... Byłam po nie z tatą w sklepie. W wielkiej drewnianej beczce, leżały ułożone
równiutko, olbrzymie i błyszczące posypane grubą solą. Mama przyrządziła je w
pysznym oleju lnianym.
Ze słodkości, to racuchy, jeszcze cieplutkie, delikatne,
rumiane, posypane cukrem pudrem, kluski z makiem, miodem i bakaliami. Do picia pachnący
korzennymi przyprawami kompot z suszu. Inne smakowite ciasta, niestety, dopiero
w pierwszy dzień świąt.
Jeden talerz będzie stał pusty to dla niespodziewanego
gościa. Znów będę zerkała na drzwi i nasłuchiwała aby nikt nie przeoczył
pukania.
Fragmenty wiersza:
A. M. Albrychiewicz.
„Cicha
Noc”, słowa polskie Piotr
Maszyński.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
i poczekaj na jego moderację