Do zrobienia konfitury zainspirował mnie przepis Lucyny Ćwierczakiewiczowej. Z przepisu wybrałam główny sposób wykonania, który wydawał mi się prosty i szybki.
Z wielu powodów ominęłam sposób przygotowywania żurawiny.Nakłuwanie owoców i ich moczenie wydało mi się zbyteczne, bo użyłam żurawiny błotnej, której owoce są dużo drobniejsze od tej hodowlanej. Poza tym żurawina błotna jest delikatniejsza i nie ma tak twardej skórki.
Poza tym nie wyobrażam sobie żmudnej i długiej pracy przy samym nakłuwaniu. Moja cierpliwość pewnie szybko by się skończyła.
Nie wiem jak to jest z żurawiną hodowlaną, której owoce są dużo większe od błotnej i być może taki zabieg jest konieczny. Autorka nie napisała z jakiego powodu nakłuwać żurawinę i ją moczyć. Jeśli miała na myśli pozbycie się z niej goryczki to wystarczy zamrozić albo kupić żurawinę już po pierwszych przymrozkach.
Może o co innego też chodzi? Dlatego dodaję przepis autorki, bo być może ktoś zechce z niego skorzystać przystosowując go do swoich potrzeb, bo jest on, moim zdaniem ciekawy i oryginalny.
Obojętnie, jakich owoców użyjemy to cukru powinno być mniej niż w przepisie, bo autorka w swoich przepisach używa go mnóstwo.
Konfitura z żurawiny błotnej
Potrzebujemy
- 2kg owoców żurawiny,
- 1,4kg cukru,
- 2 szklanki wody,
- 1 cytryna niewoskowana.
Owoce żurawiny przebieramy z różnych nieczystości i dokładnie płuczemy. Przygotowujemy w garnku syrop z cukru i wody. Gotujemy około minuty. Wrzucamy cytrynę przekrojoną na pół, następnie owoce i kiedy się zagotują przykręcamy nieco płomień i gotujemy do chwili aż owoce żurawiny dobrze popękają a syrop stanie się w kolorze czerwieni. Ja gotowałam około 20 minut. Wyjmujemy połówki cytryny, które można użyć w dowolny sposób do jakiegoś napoju.
Gorącą konfiturę przelewamy do wcześniej przygotowanych słoików, dobrze zakręcamy. Nie stawiamy słoików do góry dnem. Konfitura szybko zastyga i po odwróceniu ich może powstać pusta przestrzeń na dnie słoika.
Konfitura jest przepyszna! Świetnie smakuje z pieczonym mięsem, pasztetem, białym serem czy serem smażonym brie lub innym. Świetne są naleśniki albo, jako dodatek do sernika czy innych deserów. Można też zajadać prosto ze słoika. Zostawcie tylko trochę na święta:).
Właśnie gotuję żurawinę, wg.Pani przepisu. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPowodzenia, daj znać czy smakuje:) Pozdrawiam również.
UsuńSmakuje,oj smakuje. W przyszłym tygodniu dokupię żurawiny i jeszcze zrobię parę słoiczków. Dziękuję za przepis. Aga
OdpowiedzUsuńNie ma za co, najważniejsze, że smakuje. Buziaki:)
Usuń