W oryginalnym przepisie Lucyny Ćwierczakiewiczowej jest mąka
pszenna, ja zmieniłam na jęczmienną i zamiast araku, dodałam kieliszek
spirytusu.
Dodatkowo musiałam dosypać 100g mąki, ponieważ ciasto było
zbyt luźne, a to pewnie za sprawą jajek. Przyznam, że te faktycznie były dość
duże. Po połączeniu składników sami zdecydujcie, czy dosypać mąki czy nie. Kilka
faworków smażyłam na oleju, pozostałe na smalcu, tak dla porównania.
Zdecydowanie lepsze na smalcu!
Tyle moich zmian. Reszta jak w przepisie.
Co zrobić z pozostałych białek? L. Ćwierczakiewiczowa w
swojej książce proponuje wgnieść w nie tyle mąki, aby ciasto było bardzo
twarde, zetrzeć na tarce do jarzyn i ugotować. Jest to rodzaj klusek pod nazwą
„kasza białkowa”
Można jeść z rosołem lub jako dodatek do drugich dań,
zamiast ziemniaków. Sprawdziłam dodając do białek mąkę orkiszową. „Kasza” jest
przepyszna, sprawdziłam. Jest to rodzaj drobniutkich zacierek, gdzie wodę
zastępują białka jajek.
Tymczasem zapraszam na chrupiące faworki:)
Faworki
- 450g mąki pszennej, użyłam jęczmiennej,
- 25g masła,
- 8 żółtek,
- 4 całe jajka,
- kieliszek araku, / u mnie spirytus /,
- 1 łyżka śmietany,
- 50g cukru.
- Smalec do smażenia
Przepis z książki: „Jedyne praktyczne przepisy...” Lucyny
Ćwierczakiewiczowej, w przeliczeniu na jednostki miar obecnie stosowane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
i poczekaj na jego moderację